wtorek, 2 sierpnia 2016

dot dot dot








     2 sierpnia? Naprawdę? Dlaczego, jak, kiedy to się stało? Czy tylko mi tak szybko zleciał ten lipiec? Siedząc w pracy każdego dnia patrzę na kalendarz wiszący na ścianie po drugiej stronie biurka, centralnie przede mną i myślę sobie „jeszcze troszkę, już niedługo weekend”. A w końcu kiedy już przychodzi ten upragniony piątkowy wieczór to zazwyczaj z nadmiaru różnych opcji i możliwości spędzenia wolnego czasu wybieram łóżko i po prostu idę spać. Od połowy lipca przez tydzień razem z kotami walczyłam w domu o przetrwanie pod nieobecność moich rodziców. Byłam bardzo dzielna i odważna! Natomiast ostatni weekend miesiąca spędziłam w Lublinie. Po zameldowaniu się w sobotę, w hotelu wybraliśmy się na spacer do centrum miasta – w obie strony wyszło jakieś 13km (aż żałuję, że nie włączyłam aplikacji endomondo). Pogoda była po prostu piękna, 27 stopni, słońce grzało niemiłosiernie, a ja chodziłam w długich czarnych spodniach.. bo po co brać ze sobą szorty pomimo luzów w walizce i bagażniku? Kiedy w końcu dotarliśmy na rynek okazało się, że trafiliśmy w sam środek karnawału sztukmistrzów! Akrobaci chodzili po linach zawieszonych pomiędzy budynkami ładne kilkanaście metrów nad ziemią, przechodnie co chwila przystawali i zadzierali do góry głowy podziwiając zręczne poruszanie się artystów po linach. Co jakiś czas tłumy zgromadzone na ulicach momentalnie zaczynały klaskać i wiwatować, co oznaczało, że akrobacie udało się szczęśliwie pokonać całą odległość rozpostartej liny. Jak to zazwyczaj bywa w weekend w centrum Lublina było niesamowicie dużo ludzi, w samej kolejce po lody staliśmy jakieś 20 minut.. jedyne co mogę powiedzieć to to, że zdecydowanie było warto - smak lodów i wielkość gałek nakładanych łyżką (!) sprawiły, że całkowicie zapomniałam o nieskończenie długiej kolejce, w której tak zawzięcie stałam. Z lodziarni wyszłam dumnie z trzema gałkami uśmiechając się jak małe dziecko. Polecam lodziarnię „Bosko – Lody własnej produkcji”, jak dla mnie jeden z punktów obowiązkowych w Lublinie.












































     W niedzielę po wymeldowaniu się z hotelu wybraliśmy się na umówioną wcześniej wycieczkę po muzeum na Majdanku znajdującym się na terenie dawnego obozu koncentracyjnego (drugiego po Oświęcimiu pod względem wielkości obozu w okupowanej Europie). Sam wstęp na teren muzeum jest bezpłatny, ale ja zdecydowanie polecam wycieczkę z przewodnikiem (do czego sama nie byłam do końca przekonana), ale trafiliśmy na bardzo fajną młodą dziewczynę, która oprowadziła nas po terenie byłego obozu koncentracyjnego opowiadając o życiu więźniów, o selekcji przez którą przechodzili, o funkcjonowaniu budynków, a także odpowiadała na zadawane przez nas pytania. Tak samo jak zeszłoroczna wycieczka do Auschwitz, ta po Majdanku także na długo pozostanie w mojej pamięci. Jeżeli ktoś tak samo jak ja bardzo interesuje się tematyką obozów koncentracyjnych to polecam film dokumentalny „Ciemności skryją ziemię”, który przedstawia historię wyzwolenia obozów koncentracyjnych w tym właśnie Auschwitz i Majdanku. Aż włos jeży się na głowie.. Film zmusza do refleksji i za każdym razem kiedy go oglądam towarzyszą mi te same uczucia niedowierzania i kompletnej pustki.









SUKIENKA - OYSHO
KURTKA - BRAVE SOUL, TK MAXX
ZEGAREK - DANIEL WELLINGTON
BUTY, TOREBKA - ZARA

4 komentarze:

  1. Mi też szybko zleciał lipiec :( cudowna sukienka *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. ostatnio w ogóle szybko ten czas leci, sierpień pewnie jeszcze szybciej przeminie, zwłaszcza że w końcu będę miała wakacje. ;)
    w Lublinie i okolicach nie byłam, kiedyś wreszcie musimy się tam wybrać, tylko z Krakowa to jednak ciągle kawałek drogi jest. ;)
    sukienka świetna, tylko te buty takie średnio letnie. ;) ale też fajne. ;)
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. 45 year-old Accounting Assistant I Bar Nye, hailing from Owen Sound enjoys watching movies like "Sea Hawk, The" and Mycology. Took a trip to Monarch Butterfly Biosphere Reserve and drives a Mirage. mozesz sprobowac tez z

    OdpowiedzUsuń