wtorek, 14 czerwca 2016

where the wild roses grow


   


      Ostatnia prosta przede mną, zostały mi jeszcze dwa egzaminy, a później czeka mnie już tylko w pełni zasłużony odpoczynek. Czas najwyższy przestać zaprzątać sobie głowę nauką (no, przynajmniej do września.. you'll never know.. wyniki egzaminów już niedługo!), żeby móc w pełni skupić się na pracy, nauce hiszpańskiego i planowaniu weekendowych wyjazdów wakacyjnych. Muszę przyznać, że to jest właśnie ten moment kiedy faktycznie jestem już zmęczona chodzeniem na wykłady, pomimo tego, że zjazdy są rzadko, bo raz na dwa - trzy tygodnie, to ta przerwa pomiędzy zajęciami potrafi niesamowicie rozleniwić człowieka i sprawić, że nie chce mu się bardziej niż najbardziej. Też tak macie? W każdym razie kontynuacji nauki po otrzymaniu tytułu magistra nie planuję. Co to, to nie! Obecnie czuję wewnętrzną niechęć do wszystkiego co jest związane z moją uczelnią, to już jest po prostu nudne. Nie to żebym była leniwa.. Ale to wszystko przez te coraz cieplejsze dni, rozpoczęcie sezonu grillowego i wszechobecne oferty wakacyjnych wyjazdów. Domyślam się, że jeszcze kiedyś przyjdzie taki czas kiedy zatęsknię za okresem studiów, za zniżkami studenckimi, beztroskimi latami, ale obecnie - szkoło kończ się już i daj mi wreszcie spokój! Jest tyle rzeczy do zrobienia, tyle miejsc do zwiedzenia, tyle niezapomnianych chwil do przeżycia, czas najwyższy coś z tym zrobić. Na samą myśl o tym, że czas tak szybko umyka mi przez palce, a ja tak po prostu siedzę i na to pozwalam, czuję żal do samej siebie. A o kwestii ogromnych braków w lekturze i nadrabianiu zaległości w czytaniu książek, których kupka z tygodnia na tydzień wciąż się powiększa nawet boję się wspomnieć..  Ostatnio domową kolekcję zasiliły "Sekret Wesaliusza" - Jordi Llobregat i "Zanim się pojawiłeś" - Jojo Moyes. Pan przy kasie widząc pierwszą książkę powiedział, że to bardzo dobry wybór i nie chcąc spoilerować stwierdził, że jest po prostu świetna, czym nieświadomie utwierdził mnie w przekonaniu, że to dobrze wydane 40 złotych. Natomiast jeżeli chodzi o "Zanim się pojawiłeś" hmm.. musiałam! Chyba mam słabość do tego typu książek, już nie mogę się doczekać dnia kiedy rozłożę koc na trawie w ogródku i zacznę czytać. A po skończonej lekturze marsz do kina! Uwielbiam porównywać treść książki do (jak zawsze okrojonej ilości) wątków zawartych w filmie i wyłapywać te zmienione lub niedopowiedziane kwestie. Myślę, że w ciemno mogę polecić obie książki, życzę miłej lektury! :)





Droga opalenizno, przybywaj proszę jak najszybciej, tęsknię!
- Klaudia







































Nick Cave & The Bad Seeds & Kylie Minogue - Where The Wild Roses Grow <3


2 komentarze: