środa, 18 maja 2016

zmiany?




     No i stało się! Nadeszła niesamowicie przełomowa chwila w moim życiu! W końcu i na mnie przyszedł ten czas kiedy muszę pożegnać się z długimi, studenckimi wakacjami. Ciężko mi się z tym pogodzić, zwłaszcza że tak długo na nie czekałam i miałam tyyyle pomysłów na ich spożytkowanie. Obecnie pozostaje mi tylko owe plany spisać i cierpliwie czekać na najbliższą okazję do ich realizacji. A wracając do przyczyny utraty wakacji..niedługo zaczynam nową pracę, tadadadam! To już nie przelewki, trzeba trochę spoważnieć, wreszcie wziąć życie w swoje ręce i zacząć piąć się po szczeblach kariery haha. Najwyższy czas! Wciąż odkładałam ten drastyczny moment wejścia w prawdziwą dorosłość jak najdalej, mówiąc "jeszcze nie teraz, jeszcze chwileczkę", co i rusz wymyślając kolejne błahe wymówki. A teraz? Nie mogę się doczekać nowych doświadczeń, jestem ciekawa jak tam będzie, czy sobie poradzę i czy mi się spodoba. Melduję gotowość do działania! Domyślam się, że mój zapał i entuzjazm szybko zgasną, kiedy już wejdę w rytm "szarej rzeczywistości" i kiedy wreszcie dotrze do mojej świadomości informacja o braku wakacji (chyba jeszcze nie do końca zdaję sobie sprawę, że to dzieje się naprawdę). Moje ostatnie dni "wolności" spędzam jeżdżąc po urzędach, lekarzach, załatwiając odłożone "na później" sprawy i ucząc się do sesji egzaminacyjnej. Uwielbiam to uczucie kiedy człowiek nie przywiązuje wagi do nauki w ciągu roku akademickiego, nagle wyczuwa stres związany ze zbliżającymi się wielkimi krokami egzaminami, a siadając do notatek ma pustkę w głowie i nie wie w co ma włożyć ręce. Zawsze tak jest, kolejny raz muszę przyznać, że nie uczę się na błędach.. Nadal robię wszystko na ostatnią chwilę, choć tak bardzo tego nie lubię w sobie ughhh..może kiedyś uda mi się wyplenić to przyzwyczajenie. Na dzień dzisiejszy stan poprawek jest równy 0, tfvu tfu odpukać! Oby udało mi się utrzymać taki wynik do końca studiów. Dodatkowy stres związany z kolejnymi terminami egzaminów jest mi zdecydowanie niepotrzebny. Z racji tego, że mam jeszcze kilka dni wolnego, mogę się zrelaksować i wreszcie nadrobić zaległości w oglądaniu filmów i czytaniu książki. Coraz to nowe powiększają moją kolekcję, a czasu na ich czytanie ostatnio brak. Swoją drogą, kto nie widział jeszcze filmu "Fortepian" z 1993 roku, to gorąco polecam - obecnie tuż obok "Gladiatora" to jedna z moich ulubionych ekranizacji. Wracam do czytania książki, życzcie mi powodzenia i trzymajcie za mnie kciuki w nowej pracy! :)









































bomberka, buty - zara
"mom" jeans - pull & bear
bluzka - second-hand; urban outfitters

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz