środa, 25 maja 2016

strawberries & khaki green






     Wchodzę do pokoju, kładę torbę na krześle, biorę swój ulubiony kubek, wstawiam wodę w czajniku, podchodzę do okna i nastawiam stare radio "Diora - Sudety" na 98,3 FM - RMF Classic. Właśnie rozpoczął się kolejny dzień. Przychodzi czas na włączenie komputera, zaparzenie herbaty i wpisanie się na listę obecności. Pierwsze dni w nowej pracy za mną, stres minął, pomału się aklimatyzuję. Nie gubię się już na korytarzach, więc mogę to uznać za swój osobisty mini-sukces (dumna). Ogólnie rzecz biorąc raczej nie mam problemów z orientacją w terenie, ale pierwszego dnia było naprawdę ciężko, pomimo tego, że byłam tam już wcześniej przy okazji załatwiania spraw papierkowych. Przyzwyczajam się do wczesnego wstawania i zupełnie innych godzin pracy, niż do tej pory. W wolnym czasie wyciągam jakże relaksujące notatki z wykładów, czytając je dokładam wszelkich starań, aby jak najwięcej wiadomości zostało mi w głowie - bezskutecznie. Rezultaty na chwilę obecną: jest naprawdę bardzo źle! Mój mózg się buntuje i nie chce przyswajać nowych informacji. A pierwsze egzaminy już w ten weekend! Tak..w TEN weekend tuż po Bożym Ciele.. Po co studentom wolny czas, jeżeli można go spędzić w szkole? kto w ogóle wyjechałby gdzieś na 4 dni pff? WIĘKSZOŚĆ?! Najpierw człowiek naczyta się serii takich artykułów jak: "miasta na weekend", "tanie podróżowanie", czy "weekend za pół ceny" a później chodzi zdenerwowany i naburmuszony na całą administrację uczelni i terminarz zjazdów. Nie wspominając już o takim wydarzeniu jak festiwal muzyki filmowej, który w tym roku odbywa się w Krakowie. Chyba nigdy nie zapomnę koncertu muzyki filmowej Hansa Zimmera w sali kongresowej, w Warszawie na którym byłam bodajże 2 lata temu w kwietniu. To było naprawdę niesamowite przeżycie i z całą pewnością mogę stwierdzić, że ja chcę jeszcze raz! Kiedy orkiestra zaczęła grać sztandarowy utwór z Gladiatora..do tej pory pamiętam jak ciarki przeszły mi po plecach. Na ekranie wyświetlane były fragmenty filmu, a połączenie tego utworu ze sceną, w której Russell Crowe jako Maximus idzie przez pole i zrobione jest zbliżenie dłoni, która dotyka dojrzałych kłosów zbóż.. Tego nie da się po prostu opisać słowami, trzeba tam być. Z niecierpliwością czekam na kolejny taki koncert, a ten juuuż za niecały rok: 4 marca 2017 roku w Poznaniu!
See you there!

































mogłabym słuchać non stop

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz