środa, 13 kwietnia 2016

Madera!



 A wracając do mojego ulubionego tematu podróży.. wspomnień ciąg dalszy! Po weekendzie spędzonym na uczelni i po kolejnym dniu w pracy przyszedł czas na zasłużony odpoczynek i planowanie kolejnych podróży! Ale zanim to nastąpi.. Mała kontynuacja wycieczki, której punktem docelowym i główną atrakcją była portugalska wyspa - Madera.



 Zwiedzanie wyspy zaczęłyśmy od miasta Funchal (stolica Madery), gdzie spędziłyśmy noc w bardzo przyjemnym i zadbanym hostelu Phil's Haven (http://www.phils-haven.com/ polecam!). Po zameldowaniu i małym spacerze po okolicy przyszedł czas na obiad. Punktem obowiązkowym w menu jest specjalność tamtejszej kuchni - espada com banana, czyli panierowany filet z pałasza, podawany ze smażonym bananem (tu także z sosem z marakui).




pojedzone? to zapraszam na spacer!





projekt "Sztuka Otwartych Drzwi"





Ribeira Brava

kto to widział takie cuda
próbując okiełznać wiatr

mniejszy wiatr


większy wiatr
w drodze do doliny Rabacal

całe życie na krawędzi - zdjęcie na środku drogi












Po bardzo intensywnym zwiedzaniu kolejny punkt noclegowy przypadł na Youth Hostel w Porto Moniz. Przyjmującego nas pana nie da się opisać słowami, to trzeba po prostu przeżyć.. jedyne co przychodzi mi do głowy to "typowy Czesiek" %%%. Wracając do tematu.. nazajutrz z samego rana, ze śniadaniem pod pachą wyruszyłyśmy w drogę do naturalnych basenów lawowych (1,5euro/ 1os. saaay whaaaat?). Żyć nie umierać!






a w drodze do Santany TAKIE widoki!





Machico i najlepsze miejsce do noclegu EVER, aż zaczynam żałować, że nie zrobiłam zdjęć wnętrz tego pięknego apartamentu., ehh, no nic.. wnętrz nie ma, ale jest śniadanie na tarasie, musi wystarczyć.. chociaż tyle. -.-


Prainha beach









Canical, w drodze na półwysep Sao Lourenco




na koniec świata i jeszcze dalej!




Punkt widokowy - Miradouro dos Balcoes, a w oddali dolina Ribeira da Metade.





W drodze na Pico Ruivo (1862 m n.p.m.), najwyższy szczyt na Maderze. Uwielbiamy piesze wędrówki po górach! Na szczęście udało nam się wrócić do samochodu zanim mgła całkowicie zeszła na dół. Chociaż śledziła nas i ciutkę utrudniała poruszanie się na jezdni, ale dało radę!




















Klaudia - wędrowyczek.
Koniec wspominania i czas najwyższy na planowanie kolejnych wyjazdów! Gdzie tym razem?
We will see..

1 komentarz: